Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową

Troć morska – jak ją łowić?

2020-12-18
Troć morska – jak ją łowić?

Jaki sprzęt na morską troć?

Wędzisko na troć morską

Wiadomo, wędzisko to jeden z kilku najważniejszych elementów wędkarskiego zestawu. Jakie powinno być wędzisko na przygodę z morską trocią? Przede wszystkim jak na spinning to stosunkowo długie, optymalna długość według mnie to 3-3,2 m. Oczywiście nie dajmy się zwariować, można też łowić na krótsze ale trzeba pamiętać, że skracamy zasięg rzutu, natomiast w przypadku dłuższych wędzisk, by zachować ich odpowiednią pracę musimy się liczyć ze wzrostem ich masy. Dlaczego masa jest taka ważna – opiszę za chwilę.

Praca wędziska

Zdecydowanie odradzam wędziska sztywne, o szczytowej pracy. Troć morska jest rybą, która bardzo często atakuje agresywnie, oczywiście nie zawsze czujemy tą agresję ze względu na to, że zazwyczaj łowimy na dużym dystansie i nie mamy pełnego czucia zestawu ze względu na zakłócenia spowodowane falowaniem morza. Zastosowanie sztywnych wędzisk powoduje częste spady i nieskuteczne zacięcia przy agresywnych braniach. Efektem tego jest frustracja po stronie wędkarza i skaleczony pysk ryby – obydwie strony nie będą zadowolone z takiego toku wydarzeń. Jaki ciężar wyrzutu? Maksymalny ciężar wyrzutu powinien wynosić 30-50 g.

Wędzisko na troć morską - najlepiej spinning o długości ok. 3m

Kołowrotek na troć morską

Oczywiście podstawowym warunkiem jest posiadanie kołowrotka mającego przynajmniej podstawową ochronę przed przedostawaniem się wody do jego mechanizmów lub kołowrotka, którego mechanizmy są odporne na działanie słonej wody. Kołowrotek nie musi mieć sprinterskich przełożeń, łowienie troci to nie łowienie belon czy boleni, tutaj czasami zastosujemy szybką pracę, ale nie ekstremalną. Oczywiście zdecydowanie lepsze są kołowrotki umożliwiające dalekie rzuty, posiadające duże szpule. Rozmiar? W dzisiejszych czasach sam już się pogubiłem w tej kwestii. Jeden producent potrafi mieć w ofercie model kołowrotka 3000, który widocznie jest większy od innego modelu w rozmiarze 4000. Niemniej ja zdecydowanie obracam się w granicach tych rozmiarów: 3000 do 4000.

Kołowrotek spinningowy Daiwa BG 4000 doskonale sprawdzi się przy połowie troci morskiej

Troć morska - Żyłka czy plecionka?

Zdecydowanie plecionka!!! Oczywiście próbowałem kiedyś łowić na żyłkę ale guma od majtek na morskie trocie się nie nadaje. Więc jaka plecionka? Preferuję plecionki cienkie, o średnicy 0,10-0,14 mm, z naciskiem na 0,10-0,12. Dlaczego? Jest kilka powodów. Po pierwsze nie potrzebujemy grubej plecionki, gdyż zazwyczaj łowimy w wodzie wolnej od zaczepów, z wyjątkiem klifowych odcinków z kamieniami na dnie. Zdarza się zaczep – killer, plecionka zużywa się trąc o piach, ale mimo wszystko zwiększenie średnicy daje więcej efektów negatywnych niż pozytywnych. Zdarzają się ryby lokomotywy, duże trocie czy nawet łososie lub dorsze, ale mamy szanse na walkę z taką rybą tylko zwiększając ilość plecionki na szpuli, ja bez 200 m nad morze nie jeżdżę. Cienka plecionka ma jeszcze jedną bardzo dużą zaletę – stawia mały opór przy wyrzucie, w powietrzu oraz już w wodzie. Zasięg wyrzutu jest ważny, oczywiście trocie można trafić daleko i blisko od brzegu, jednak czasami pływają tylko daleko od brzegu i wtedy zasięg ma naprawdę znaczenie. Mały opór w powietrzu i w wodzie? Nad morzem prawie zawsze wieje, nawet jak nie wieje to prawie zawsze występuje prąd wody wzdłuż brzegu. Gruba plecionka w takich przypadkach wygina się czasami w naprawdę potężny łuk, który jest „upierdliwy” w trakcie łowienia oraz utrudnia zacięcie ryby.

J-Braid od Daiwa idealnie nada się do połowu troci morskiej - sugerujemy wersję 300m.

Na koniec kolor plecionki. Nie bójmy się kolorów fluo, naprawdę nie zauważyłem różnic w przypadku stosowania fluo, a np. plecionek typu invisible. Bardzo ważne jest by wiedzieć gdzie w danej chwili znajduje się holowana przez nas ryba, choćby po to by przygotować się do podbierania, a w sfalowanej i spienionej wodzie, wierzcie mi namierzenie miejsca gdzie znajduje się ryba czy sama przynęta, nie jest łatwe. Jeżeli ktoś ma obawy co do stosowania jaskrawych kolorów plecionki, może zawsze dołączyć sobie fragment fluorocarbonu przed przynętą, przy okazji rzadziej będą mu się zdarzały splątania przynęty przy zarzucaniu.

Fluorocarbon Savage Gear - zapobiega plątaniu przynęty

Wspomniałem o ciężarze zestawu, dlaczego to takie ważne. Otóż łowimy stojąc w wodzie po pas, czasem głębiej i przedramiona mamy zwrócone do góry, nie poziomo, bardzo szybko nam się męczą i zaczynają drętwieć dłonie, a wędkarstwo ma być przyjemnością a nie męką. Dla fanów solidnych kołowrotków (sam się do nich zaliczam) jest stawanie co jakiś czas w płytszej wodzie i umożliwienie odpoczęcia rękom.

Pozostały sprzęt do łowienia troci morskiej z plaży

Spodniobuty. Nie będę wchodził w akademickie dyskusje śpiochy czy neopreny czy coś innego. Każda z tych możliwości ma swoje wady i zalety oraz swoich zwolenników i przeciwników. Więc należy wybrać spodniobuty jakie lubicie lub jakie wg. Was lepiej do danych warunków pasują. Jedyne co zdecydowanie odradzę to filcowe poszwy. Po pół godziny łowienia, piasek tak wam wbije się w filc, że przybędzie wam 2 cm wzrostu i po 2 kg wagi w każdym bucie. Ok, fala was nie porwie z takim balastem ale jak trzeba wracać kilometr po plaży…. Sorry, przeszedłem to i nie chcę wspominać.

Podbierak. Uważam że jeden z najważniejszych elementów wyposażenia. Nie wybierajcie się na morskie trocie bez podbieraka gdyż narazicie się na utratę pięknej ryby i jeszcze zrobicie jej krzywdę. Na fali praktycznie nie da się skutecznie i bezpiecznie podebrać ryby ręką a wolanie kolegi by przybiegł z podbierakiem z odległości 100 m, zanurzony do pasa w wodzie to nie jest koleżeństwo. Podbierak musi być duży, zdecydowanie większy od pstrągowego, musi mieć sznurek lub gumę która pozwoli przyczepić go na stałe do odzieży (fala często będzie nam go porywać) i najlepiej porządny magnes żeby zawiesić go sobie na plecach.

Podbierak Finezze Savage Gear - niezwykle lekki z pływającą ramą. Świetnie sprawdzi się przy połowie troci morskiej.

Kurtka. Musi być. Musi być coś co na mokro „przyklei” się do spodniobutów i zabezpieczy nas przed wlewką fali do środka, nie jest to przyjemna sprawa. Oczywiście łowiłem kiedyś nosząc na grzbiecie deszczak, daje to radę ale lepiej zaopatrzyć się w dowolną kurtkę do brodzenia. Droższe rozwiązanie ale jak spróbujecie, nie będziecie chcieli inaczej.

Plecak/torba. Stojąc po pas w wodzie trzeba mieś wszystko w zasięgu ręki i móc zmienić przynętę, przewiązać agrafkę i podebrać rybę bez wychodzenia z wody. Przez kilka lat stosowałem plecak z małą torbą doczepianą na klatce piersiowej. Dzięki temu miałem zawsze dostęp do przynęt, szczypiec, zapasowych agrafek. Niestety co jakiś czas traciłem przez utopienie przynęty, akcesoria, raz całe pudełko blach zanurkowało. Uwierzcie, mając wodę do pępka nawet z podbierakiem nie da się podnieść przynęty z dna. W tym roku odkryłem SLING SHOULDER BAG od Savage Gear. Jest to torba na ramię, która świetnie się trzyma jest pojemna i ma kilka świetnych gadżetów. Kiedy ją otworzymy, klapka zamienia się w półkę (wygląda to jak obowiązkowy barek w każdej komunistycznej meblościance). Klapka jest na trokach i otwiera się pod kątem mniejszym niż 90 o, dzięki temu nic nie wypada. Dodatkowo do klapki na rzepy przypięte jest całkiem spore pudełko. Genialny patent. Jest też uchwyt na termos i rzepy do przypięcia wędki więc dwie ręce mamy wolne, można wiązać agrafki i zmieniać przynęty bez moczenia kołowrotka.

Sling Shoulder Bag od Savage Gear - idealna na wyprawę na morską troć.

Jakie przynęty na morską troć?

Ostatni i chyba najważniejszy element naszego zestawu. Do łowienia morskich troci z plaży używa się zasadniczo trzech rodzajów przynęt.

Błystka. Oczywiście wahadłowa. Pierwsze moje przygody z morską trocią odbywały się z udziałem błystek belonowych. Jednak długie, wąskie i ciężkie blaszki na troć są trochę za szybkie. Jak najbardziej działają ale nie za często, troć zazwyczaj woli raczej spokojniejsze prowadzenie. Szybko przeskoczyłem na morsa i to był dobry wybór, bo to była świetna trociowa blacha. Teraz mamy dostępny, prawie nieograniczony wachlarz błystek trociowych. Ostatnie sezony w moim pudełku gościły przynęty z przeciążonym tyłem. Kilka firm wypuściło tego typu przynęty, mają one jedną wspólną cechę: na stałe zwiększony ciężar tyłu, w okolicach kotwicy, poprzez nadanie kształtu odlewu lub wprasowanie ołowianego ciężarka. Daje to dwa bardzo ważne skutki: przynęta lata daleko i podczas zatrzymania ściągania, opada bardzo powoli, silnie lusterkując.

Wobler. Oczywiście bezsterowy. Ich gama także jest teraz praktycznie nieograniczona, od długich, 30-centymetrowych, przypominających tobiasze ołówków, po krótkie, wyprofilowane, przypominające małe pilkery dorszowe. Moim świeżym odkryciem są Bodziasy, a w szczególności te profilowane. 26g to więcej niż oferowały w standardzie przeciążane wahacze, więc rzuty są imponujące, a wygięcie w spłaszczoną literę S, w połączeniu z nierównomierną pracą doprowadza trocie do szału. W tym sezonie bodziasy wskoczyły na moje pierwsze miejsce.

Bodzias - Wobler bezsterowy na troć morską wyprodukowany przez Bogusława Kasaka.

Mucha plus spirolino. Mucha na spinning? I co to jest to spirolino? Spirolino odkryłem przypadkiem w jednym z katalogów i poprosiłem koleżankę mieszkającą w Danii by mi je wysyłała (w Polsce było wtedy niedostępne). Udało się zdobyć te działające na zasadzie kuli wodnej - zresztą świetny patent. Spirolino, to ciężarek z tworzywa w kształcie wydłużonej kropli z rurką antysplątaniową. Są dostępne w wersjach pływającej, tonącej lub wolnotonącej i chyba nadal w Polsce niedostępnej – na zasadzie kuli wodnej. Ciężarek ma wagę kilkudziesięciu gram. Założony jest przelotowo na plecionkę, zabezpieczoną gumowym stoperem i zakończoną krętlikiem. Do krętlika wiążemy co najmniej 1,5-2 metrowy przypon (ja używam fluorocarbonu), na którego końcu wiążemy dużą muchę. Muchy najczęściej mają przypominać krewetki ale też i inne morskie stwory jak np. tobiasze. Zaleta – niewyobrażalny zasięg rzutu. Wady – trzeba hamować zestaw przed wpadnięciem do wody i …łowienie na muchę ze spirolino mnie osobiście strasznie nudzi. Niemniej jednak potrafi być to skuteczna metoda.

Łowiąc troć morską pamiętajcie o ostrych kotwicach

Niezależnie od tego jaką przynętę zastosujemy, musimy pamiętać o jednym – kontrola ostrości haków czy kotwic. Piach, w którym często ryjemy, niesamowicie szybko je tępi. Muszą być one najwyższej jakości i dobrze jest mieć przy sobie zapas do szybkiej wymiany. Tępa kotwica na trociach to nieporozumienie i prawie pewny spad. Tu jeszcze kilka słów w kwestii kotwica czy pojedynczy hak. Kotwica zwiększa szanse na skuteczne zacięcie ryby – to wszystko co o niej mogę napisać, więc po co stosować pojedynczy hak? Dość często zdarza się że troć na kotwicy zapina się za obydwie szczęki. Nie może wtedy przez zamknięty pysk wentylować skrzel, jest to dla niej niebezpieczne, a rybę nawet dużą holuje się jak szmatę. Przy pojedynczym haku zawsze mamy niezapomniane emocje ze świecami i młynkami i pełnię zabawy, spróbujcie.

Jeżeli szukacie kotwicy na troć morską - idealne będą te od VMC.

Jak łowić morskie trocie?

Gdzie i jak szukać morskich troci, opisałem poprzednio. Teraz nadszedł czas na trociowe kruczki. Oczywiście przy każdej trociowej wyprawie, po namierzeniu dołu między rewami staram się obłowić cały jego przekrój. Niestety rzadko jest to możliwe, ze względu na odległość jaka zazwyczaj nas dzieli od ostatniej rewy. Jednak ideałem jest wyrzucenie przynęty na tą właśnie ostatnią rewę, zejście z przynętą do jej dna oraz poprowadzenie przynęty pod górę bliższej nam rewy. Łatwo wyczuć profil przekroju „wąwozu” między rewami, ponieważ jeżeli robimy przerwy w prowadzeniu przynęty, to najpierw czujemy, że przynęta opada coraz głębiej, a w końcowym etapie jeżeli bliższa nam rewa jest szeroka i ma duży spad, czujemy jak przy ruszaniu przynętą z dna, plecionka i przynęta mają tendencję do „wcinania” się w piach na szczycie górki (rewy). Oczywiście jeżeli ostatnia rewa jest daleko i nie jesteśmy w stanie do niej dorzucić, staram się wykonywać po prostu jak najdalsze rzuty. Jeżeli natomiast rów między rewami jest wąski albo mamy możliwość stanąć na rewie na jego krawędzi, to warto spróbować rzutów nie prostopadle do brzegu ale po skosie. Wykorzystujemy wtedy cały zasięg rzutu i obławiamy duży obszar wody. Płytkie szczyty rew są mało atrakcyjne i zasadniczo ich obławianie jest bezcelowe ale jest jedno ale. Zdarza się że trocie ławicą atakują ławicę drobnicy, taktyka ich polega na „zbiciu” drobnicy w „gęste” stado i przyparcie do muru, właśnie między szczyt rewy a powierzchnię wody. W takim miejscu często przy spokojnej wodzie widać zamieszanie pod powierzchnią i wtedy obławianie szczytu rewy ma sens. Jest jeszcze jedno miejsce gdzie warto czasami rzucić. To miejsce znajduje się między naszymi plecami a brzegiem. Tak, czasami, zwłaszcza jak wyszliśmy daleko w morze i przechodziliśmy przez pierwszy dół o głębokości 1-1,2 m, to mijaliśmy potencjalnie ciekawe łowisko. Warto raz na jakiś czas obrócić się i posłać przynętę wzdłuż brzegu, jeżeli usłyszymy lub zobaczymy zamieszanie w wodzie za naszymi plecami to koniecznie powinniśmy to sprawdzić.

Idealne warunki do połowu troci z plaży.

Jak prowadzić przynętę na troć z plaży?

Moją ulubioną i najczęściej stosowaną taktyką jest ściąganie z przerwami. Wykonuję 3 – 10 obrotów korbką, a potem pauza. Trochę to przypomina jigowanie, i tak jak przy nim brania bardzo często następują właśnie w trakcie opadu. Pamiętajmy że to trociowe „jigowanie” nie zawsze musi kończyć się położeniem przynęty na dnie. Oczywiście startująca z dna przynęta jest niesamowicie atrakcyjna ale bywają dni gdy lepsze efekty przynosi „jigowanie” w toni. Przy połowie morskich troci możemy także stosować klasyczne monotonne zwijanie i zdarzają się dni kiedy jest to bardziej łowna metoda. Szybko czy wolno? Jedni lubią szybko inni wolno, ja preferuję powolne prowadzenie. Często żeby osiągnąć lepszy efekt, rezygnuję częściowo z zasięgu rzutu i zakładam lżejsze przynęty, 20g a nawet jeszcze lżejsze, tylko po to by przynęta opadała wolniej. Świetnie efekt powolnego opadu podkręcają przeciążone na tył przynęty. Kiedy zarzucimy, przynęta na luźnej plecionce wpadnie do wody i nurkuje szybko. Kiedy jednak zatrzymamy ją na naprężonej plecionce, musi pociągnąć za sobą całą zanurzoną w wodzie plecionkę a my naprężeniem stawiamy jej dodatkowy opór. Odpowiednia przynęta potrafi opadać kolebiąc się na boki, kilka długich sekund. Jeszcze jeden ważny element, na który niewiele osób zwraca uwagę. Moment wpadnięcia przynęty do wody. Zazwyczaj starając się wykonać jak najdłuższy rzut, pozwalamy przynęcie lecieć aż wpadnie do wody. Wtedy taka rozpędzona 20-30 gramowa przynęta daje z impetem nura do wody i szybko osiąga dno. Spróbujcie zatrzymać ją przed osiągnięciem wody, wiem nie jest to łatwe, gdyż często trudno nam zaobserwować szybko lecącą przynętę, z dużej odległości i czasami naprawdę nie wiemy gdzie zarzuciliśmy. Więc po co zatrzymywać przynętę? Mamy wtedy dwie korzyści. Po pierwsze, kiedy przynęta wpada na naprężonej plecionce do wody, opada powoli i od razu lusterkuje. Po drugie, robi duży hałas, opada na wodę całą powierzchnią i zalicza o nią „plaskacza”, a to potrafi zainteresować troć z dużej odległości i zanim powoli przynęta opadnie na dno, zaliczy strzała.

Bogusław Kasak i jego troć morska złowiona z plaży.

Jak wygląda branie troci morskiej?

Niestety bardzo często wygląda niepozornie, coś jakbyśmy zahaczyli o coś, „jakiś coś nie tak” nam się zrobiło z przynętą, odpowiedź musi być jedna – solidne zacięcie. Dopiero po nim zaczyna się zabawa, często jeszcze zaliczamy sekundę, dwie zanim zorientujemy się i my i ryba co się stało, a potem to już rock&roll i uwierzcie mi jak sobie przypominam te akcje, to pisząc to, siedzę i uśmiecham się jak kretyn sam do siebie. Dobrze że mnie nikt teraz nie widzi…. Oczywiście zdarzają się potężne brania, przypominające kopnięcie konia, zwłaszcza gdy przynęta jest atakowana od przodu i w małej odległości od nas ale pamiętajmy też o odwrotnych przypadkach. Gdy troć ściga przynętę i z dużą prędkością wali w nią od tyłu. Co się wtedy dzieje? Luz na plecionce i to też trzeba mocno ciąć.

Na koniec ostatnia rzecz – bezpieczeństwo. Uważajcie na siebie. Trocie z plaży to zabawa dla rozsądnych i czasami warto odpuścić sobie te parę kroków dalej i głębiej. Żadna zabawa nie jest warta ludzkiego życia, a pływanie w spodniobutach, często kończy się tragicznie.

Połamania!!!

AUTOR: GONZO – NIZEL.PL

Zaufane Opinie IdoSell
4.90 / 5.00 3711 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-10-04
Wszystko ok.Polecam wszystkim sklep
2024-10-04
Rewelacja i sprzęt i obsługa
pixel