Zimowy dzień na małej pstrągowej rzeczce
Ten artykuł śmiało mógłbym zatytułować „zimowe pstrągi na opak”. Mimo że pstrągowe reguły z zimnej wody nadal obowiązują, to jest jedno zasadnicze odstępstwo od nich, a opisałem je również w ostatnim artykule o zimowych kropkach. Zamysłem tego wpisu była krótka relacja z jednego z ostatnich wypadów, jednak zdecydowałem się ją rozszerzyć o kilka słów więcej. Chciałem Wam zobrazować jak ja dobieram się do pstrągów na małych rzeczkach. Mam nadzieje, że mi wybaczycie i przeniesiecie się na moment myślami nad leśny ciurek.
Małe rzeczki to gwarancja spokoju i ciszy.
Zacznijmy może od tego, że jestem całkowicie uzależniony od łowienia w ciszy i spokoju, to dla mnie kwintesencja wędkarstwa i jeśli tylko jestem w stanie wybieram najbardziej dzikie, spokojne i nieuczęszczane odcinki. Doskonale zdaję sobie sprawę, że prawdziwe kabany czyhają na mnie na łąkowych odcinkach rzek, jednak siła przyciągania jaką jestem połączony z zapomnianymi leśnymi ciurkami, na początku sezonu zawsze wygrywa. Pewnie, dlatego że wędkarze spinningowi nie mają zbytnio co łowić i tłumnie odwiedzają najlepsze pstrągowe miejsca. W sumie bardzo mnie to cieszy.
Gdzie szukać pstrąga na małej rzece?
Szukając nowych miejsc do łowienia w ciszy, każdego roku przemierzam setki kilometrów. Poznałem w ten sposób, chociaż pobieżnie, kilkadziesiąt rzek. Kryterium wyboru moich miejsc wypadowych nie są wcale wielkie ryby tylko właśnie wspomniana cisza i miejsca na tyle mało uczęszczane przez ludzi, że jeśli spotykam jednego wędkarza na dziesięć wypadów to już dużo. Są to z reguły rzeki tak niepozorne lub tak trudno dostępne, że mało kto się na nie zapuszcza, a nawet jeśli, to najczęściej szybko się do nich zraża, ponieważ przekłada na nie swoje przyzwyczajenia z większych rzek. Niestety, nie tędy droga.
Ekosystem małej rzeki i zachowanie jej mieszkańców nazwałbym miniaturowym odzwierciedleniem tego co znajdziemy na większych rzekach, rzecz jasna z kilkoma zasadniczymi różnicami. Na moje i mieszkających tam ryb szczęście, poprzez małą presję, w niektórych z tych ciurków wciąż kryją się naprawdę piękne lorbasy, a na delikatnym zestawie, pstrąg w granicach 50cm to zdecydowanie godny przeciwnik.
Jak łowić pstrągi na małych rzekach?
Ci z Was którzy śledzą moje wędkarskie poczynania wiedzą, że jestem fanem używania zdecydowanie mocniejszych zestawów. Takich, które w każdych warunkach zapewnią mi bezpieczeństwo podczas walki z rybą życia. W wędkarstwie nigdy nie możemy być pewni, kiedy ten dzień nadejdzie. Mała rzeka to jednak nie miejsce do używania długiego i mocnego wędziska, ponieważ komfort łowienia i chodzenia z takim sprzętem praktycznie nie istnieje. Poza tym ogranicza możliwości, podczas podawania przynęt w górę rzeki i sprawnego sprowadzania z prądem, tak Z PRĄDEM! To właśnie jest główna różnica jaka zachodzi podczas łowienia na małych rzekach, nawet zimą.
Chodzi bowiem o to, że podejście ryby, mowa nie o „palczakach”, tylko pstrągach właściwych rozmiarów, jest praktycznie niemożliwe podczas schodzenia w dół rzeki. Oczywiście niektóre z miejsc dają nam na to możliwość i aż się proszą żeby zabujać w nich woblerkiem, jednak czasem mówiąc wprost jest to zbędne. Jak w takim razie dobrać się do takiej ryby? Tym co działa na naszą korzyść jest wspomniany wcześniej pomniejszony ekosystem i w moim przypadku dość często bardzo czysta woda. Te dwa czynniki znacznie zwiększają szanse na dostrzeżenie naszej przynęty przez ryby. Nawet jeśli nie trafimy idealnie w zamierzone miejsce, istnieje duże prawdopodobieństwo wyskoczenia ryby do naszego wabika, zwłaszcza w dni zwiększonej aktywności. Warto jednak z tyłu głowy mieć zasadę o najwolniejszym prowadzeniu jakie jest możliwe. W tym celu używam przynęt, które sprowadzane z prądem dają taką możliwość. Są to woblery o neutralnej pływalności, ewentualnie bardzo wolno tonące, imitacje robaków i larw (najlepiej pływające) uzbrojone w główki najlżejsze jak jest to możliwe, oraz streamery na czeburaszcze 0,5-1g. To co stanowi mój główny wybór to zdecydowanie robale. Tym razem o przynętach nie będę się zbyt długo rozwodził, ponieważ na rynku jest tak duży wybór, że z pewnością znajdziecie coś dla siebie. A jeśli nie, to chłopaki ze sklepu Nizel Wam doskonale doradzą.
Jak prezentować przynętę dla pstrąga?
Ważniejsze niż sam model przynęty jest odpowiednie jej zaprezentowanie. Ryby w zależności od uciągu ustawiają się w różnych miejscach. Najczęściej jest to obszar styku głównego nurtu ze spokojniejszą woda, lub przejście z niemal stojącej wody na taką, która płynie bardzo wolno. Pstrągi potrafią się ustawiać nawet na kilkunastu centymetrach głębokości przy samej burcie, z dala od głównego nurtu. Tego dnia wszystko było niczym z wędkarskiego podręcznika. Ryby były idealnie poustawiane na skrajach rynienek. Stojąc na spadku rynny i pograniczu nurtu tylko czekały, aż coś będzie spływać w ich pobliżu. Kluczem do sukcesu jest w takiej sytuacji odpowiednie podanie. Każdy z Was wie jak ostrożne są pstrągi, a na tak małych i cichych rzekach są jeszcze bardziej czujne. Najgorszym co można zrobić jest trafienie przynętą idealnie nad głowę ryby. Skutkuje to najczęściej natychmiastowym spłoszeniem ryby na następne kilka godzin. Warto zatem zadbać, by przynęta wpadała do wody możliwie jak najciszej. Chcąc uniknąć spłoszenia ryby najlepiej podać przynętę w ten sposób, aby spływała ona kilkadziesiąt centymetrów od ryby. Pomimo bardziej czystej wody, dostrzeżenie ryb jest niemal niemożliwe. Przybierają one ubarwienie uwarunkowane kolorem dna, więc ryba która ma jasny grzbiet, nawet na czystym piasku doskonale się kamufluje.
Umiejętność tkwi w tym, aby odpowiednio przewidywać miejsca, w których może stać ryba i wykonywać na każde z nich po kilka rzutów. Z każdym kolejnym starać się przeprowadzać przynętę coraz bliżej ryby lub jej potencjalnego stanowiska. Przy dobrej aktywności, żerująca ryba wyskoczy do przynęty nawet metr w bok, gdy są mniej chętne do współpracy trzeba podać znacznie bliżej. Nawet jeśli musicie to zrobić to wabik należy wrzucić do wody sporo powyżej ryby oraz pilnować, by nie spłoszyć jej linką, a następnie zaprezentować ją najwolniej jak się da. Moim ulubionym sposobem jest swobodny spływ przynęty i jedynie kontrolowanie napięcia plecionki, to ona często jest moim głównym sygnalizatorem brania. Staram się nie wykonywać zbyt wielu ruchów, zapewniać jedynie naturalny przesuw przynęty i od czasu do czasu delikatnie podbić przynętę, w celu upewnienia się, że ryba ją zauważy. Najlepiej zrobić to w pobliżu ryby. Tego dnia jak każdego innego nad wodą, dążę to tego, aby jak najszybciej dostrzec zależność w ustawianiu się ryb i ich aktywności, najczęściej każdego dnia różnią się one dość znacznie i należy się do nich dostosować.
Jaki zestaw na pstrąga z małej rzeki?
Jak wspomniałem na początku, do takiego łowienia, takiego mam na myśli z wykorzystaniem przynęt o bardzo małej masie używam delikatnych wędzisk. Bardzo krótkich 180-200cm i c.w. do 7-10g, jednak nie martwię się o dysponującą przez nie moc. Tym co zapewnia mi pełne bezpieczeństwo podczas holu jest stosunkowo bardzo gruba plecionka, jak na taki zestaw. Ostatnio testuje 8 splotową linkę od JMC o mocy 0.8-1.0pe. Do tego 1,5-2m odcinek fluorocarbonu o średnicy 0.22-0.25mm również tej samej firmy, nie są to zbyt długie testy, jednak na chwile obecną nie mam do nich zastrzeżeń. Długi odcinek fluorocarbonu ma za zadanie zapewnienie niewidoczności zestawu oraz zabezpieczenia go przed przetarciami o liczne drzewa i gałęzie występujące w moich rzekach.
Łowienie pstrągów w ten sposób znacznie odbiega od tego co robię na rzekach większych i głębszych, jednak jest jedynym sposobem na skuteczne podejście bardzo ostrożnych ryb podczas łowienia w małych leśnych ciurkach. Mam nadzieję, że wykorzystacie tę wiedzę w swoich kolejnych wypadach nad małe rzeczki i pomoże Wam przechytrzyć co najmniej takie pstrągi jak te ze zdjęć w niniejszym artykule.
Z wędkarskim pozdrowieniem życzę połamania!
Kacper Dowksza - Nizel Team